Thursday, September 26, 2013

Wspomagajmy ekonomię :)

Dawno temu rozmawiałam ze swoim mężem na temat obecnej sytuacji ekonomicznej w Stanach, a zaczęło sie od tego, ze podsunęłam mu zdjęcia i parę artykułów dotyczących praktycznie wymarłego dzisiaj Detroit. Jestem kompletnie zielona jeśli chodzi o takie tematy, owszem, czytam i tak dalej, ale jakby ktoś mnie poprosił o wytłumaczenie co, jak i dlaczego to oj, nie udałoby się :) No więc małżonek wytłumaczył mi to w taki sposób, jak idiocie, ale o to mi chodziło:"Jeśli oszczędzasz i nie wydajesz pieniędzy, ekonomia stoi w miejscu, a jeśli wydajesz i wspierasz lokalny biznes, wszystko się kręci". To było coś w ten deseń. Biedak, teraz pewnie sobie nie może wybaczyć, że mi to w ogóle powiedział, bo za każdym razem, kiedy ma pretensje o to, ile wydałam, mam gotową odpowiedź :"Sam mówiłeś, że musimy wspierać ekonomię" :) Więc wspieram, jak mogę - kupuję rzeczy wyprodukowane w Stanach, a nie w Chinach i do nich własnie należą żel i balsam z Royal Spa. Jakby co, to fabryka mieści się w Greensboro w Karolinie Północnej :)
Moje wspaniałości dotarły do mnie wczoraj, tym razem pan z UPS nie przyprawił mnie o zawał serca (dziękuję!). Poprzednim razem dobijał sie do drzwi z okrzykiem "UPS!", że aż podkoczyłam. Brzmiało, jakby z pięciu chłopa chciało mi się władować do mieszkania :D No ok, koniec tej paplaniny, czas na opis :D Zdążyłam już wypróbować i żel, i balsam. Żel pachnie mandarynkami z czymś. Nie udało mi się określić tego zapachu, początkowo wydał mi sie duszący, chemiczny i za mocny, ale pod prysznicem na szczęście wszystko się unormowało. Niestety, zawiera SLS, co mnie dobiło przed użyciem, ale ok, przeżyję. Po prysznicu wysmarowałam się balsamem. Tutaj z kolei w ogóle nie czułam zapachu, dopiero jak wąchałam z buti udało mi się wyłapać coś przypominającego kokos lub migdały, albo jedno i drugie. Konsystencja nie jest taka, jak przy zwykłym balsamie, jest trochę rzadsza, ale niesamowicie wydajna. Taką kapką wielkości pięciogroszówki pokryłam całe nogi o.O Jest już ponad 8 godzin od momentu, kiedy go nakładałam, a skóra nadal jest przyjemnie gładka i nawilżona. Razem z balsamem i żelem przyszły moje ulubione witaminy, z tym, że tym razem zamówiłam takie, które działają od wewnątrz na skórę. Jako że ja nietabletkowa jestem, nie toleruję witamin w tabletkach, zamawiam takie w proszku i jestem megazadowolona. Jeśli ktoś chciałby wiedzieć o nich trochę więcej to zawsze mogę napisać o nich osobny post. Będę się również starała zamieszczać więcej produktów prosto z amerykańskiego rynku, dostępnych tylko tutaj lub za pośrednictwem strony Shop.com. Niestety, muszę się zorientować jeśli chodzi o wysyłkę do Polski, bo bezpośrednio na pewno nie ma. Jedyny minus.


2 comments:

  1. ooo co to za kosmetyki,,,,,szkoda ze u nas ich nie ma :/

    ReplyDelete
    Replies
    1. To jest własnie jedna z marek zaprojektowanych na potrzeby jednej z najpotężniejszych firm, czyli Market America, po to, aby wspomagać rodzimy biznes i nie przenosić go do Chin, co jak wiadomo już doprowadziło do upadku wielu firm. "Wielu" to chyba zbyt delikatne słowo :)

      Delete