Tuesday, July 29, 2014

Boska Anastasia w użyciu

Dosyć niedawno odkryłam, że Macy's i Sephora mają w swojej ofercie produkty Anastasia Beverly Hills, ale niestety tylko do brwi. Zaopatrzyłam się w kredkę i barwiony żel utrwalający, a jakiś czas później zamówiłam sobie paletkę do konturowania. Kredka, czyli Highlitind Duo Pencil w kolorze Camille/Sand kosztowała $23 i używam ją zarówno pod łuk brwiowy (matowa część), jak i na linię wodną (błyszcząca część). Żel barwiony, czyli Tinted Brow Gel w kolorze Chocolate kosztował $22. Do tej pory spryskiwałam spiralkę lakierem do włosów i przeczesywałam brwi, ale zdecydowałam się w końcu kupić żel. Spisuje się nieźle, można go nałożyć na brwi uzupełnione cieniem lub na czyste brwi, jeśli ktoś woli naturalniejszy wygląd. No i ostatni zakup to paletka do konturowania, która kosztowała $40 i zawiera w sobie 6 różnych wkładów, które można uzupełniać. Ja posiadam 3 bronzery, 1 rozświetlacz i 2 pudry. Jestem niesamowicie zadowolona z zakupu, z paletką można zrobic wszystko - wykonturować i rozświetlić twarz, zrobić makijaż oczu, uzupełnić brwi. Dosłownie wszystko. Nie żałuję wydanych pieniędzy ani trochę.



Wednesday, July 16, 2014

Paletki do ust i puder mineralny

Pół godziny temu rozpakowałam paczuchę i porobiłam zdjęcia. Powiem, że spodziewałam się troszkę większych produktów, ale cóz, na zdjęciu wszystko zawsze wydaje sie większe, prawda? :D Bardzo podobają mi się opakowania paletek ( The Essential Lip Kit i Stolen Kisses Lip Kit), są takie jakby gumowane? Nie wyślizgują się z ręki. Natomiast puder Luminous Loose Powder Light - mała fajna kosteczka, gdy się skończy to bankowo opakowanie będzie używane do czegoś innego. Jeszcze nie wypróbowałam na sobie, jak będzie wszystko wyglądało i się spisywało, ale napewno wszystko opiszę. Cena paletek to $35, a pudru $21
Aha, z innej paczki - tatuaż jest w trakcie robienia, nie jest wykończony, będzie wyglądał zupełnie inaczej :) Nie mogę się już doczekać :)



Saturday, July 5, 2014

The Stars&Stripes Edition

No więc Dzień Niepodległości już za nami, zwierzaki doszły do siebie. W sumie nie było zbytniego huku, bo w Nowym Jorku fajerwerki są nielegalne, można ich używać mając na nie zezwolenie. Wracając do kosmetyków - Glossybox taki sobie, ujdzie, ale nie wiem czy będę kontynuować zamawianie pudełek. Ok, to w takim razie zaczynajmy:

1. Strangebeautiful Colorbloc - fajnie zapakowane lakiery, oczywiście pod kolor amerykańskiej flagi. Fajnie się nakładają, długi pędzelek współpracuje z nami fantastycznie. Dwa minusy: zapach - śmierdzi/pachnie konopiami indyjskimi i trwałość - odprysł tego samego dnia. Cena: $18

2. RUSK Texture Dry Finishing Spray - niestety nie nacieszyłam się długo, bo przestał pryskać :( wiem tylko tyle, że po spryskaniu nasze włosy nie są "mokre" jak po zwykłym lakierze tylko suche, coś jakbysmy pryskały powietrzem (???), do trwałości nie mogę się przyczepić. Cena: $18

3. AYRES Patagonia Body Butter - taka przyjemna mieszanina ziół i olejków, bardzo mi przypadło do gustu, ale starczyło aż na dwa użycia, nietsety. Cena: $28 

4. Camille Beckman Platinume Gold Imperial Repair Hand Therapy - krem jak krem, dobry do torebki jednak trochę pocą mi się po nim ręce no i pachnie cytrynowo, a jakoś nie bardzo lubię ten zapach w kremach. Cena: $10

5. Sumita Beauty Champagne Eye Shadow Pencil - nie używałam jeszcze, bo zraziłam się po kredce do oczu tej samej firmy. Cena: $18

No i to by było na tyle.